piątek, 27 lutego 2015

Dobry rząd, źli górnicy. (13.01.2015r.)

Pani Premier Kopacz podczas ostatnich obchodów Barbórki wygłaszała przed górnikami pięknie brzmiące hasła o "kolosalnej przyszłości" przemysłu górniczego, o planowanym rozwoju górnictwa. Niestety, w zderzeniu z intencjami rządu słowa te nie mają najmniejszego pokrycia w rzeczywistości. Co więcej, sądzę, że w chwili, gdy premier wypowiadała owe komunały, scenariusz likwidacyjny był już w zasadzie dopięty.
Gdyby Polska nie miała za sobą dwudziestu pięciu lat złodziejskiej prywatyzacji - a nie uważam, żeby to sformułowanie było na wyrost, to przyznaję, mógłbym zrozumieć zasadność kredytu zaufania dla propozycji rządu, rozważyć argumentację w sprawie likwidacji kopalni.

Gdybym nie obserwował działań tej konkretnej formacji politycznej w zakresie "ratowania" polskich stoczni czy innych przedsiębiorstw sektora strategicznego, pewnie mógłbym uwierzyć w komunały o restrukturyzacji i modernizacji polskiego przemysłu węglowego. Niestety - powtarzalność scenariuszy postępowania z przemysłem nie zostawia nadziei - w pierwszej kolejności kopalnie zostaną "wygaszone" czyli bez zbędnych eufemizmów - zlikwidowane, następnie nieruchomości kopalni zostaną sprzedane a więc z punktu widzenia państwa bezpowrotnie utracone. W niedalekiej przyszłości okaże się, że również pozostałe kopalnie kompanii są nierentowne. Scenariusz będzie podobny, tylko pewnie szybciej realizowany, bo wydeptane zostaną ścieżki postępowania wobec związków, szeregowych pracowników, oswoi się opinię publiczną z protestami, etc.

Tymczasem przyczyn fatalnej kondycji górnictwa należy upatrywać głownie w polityce rządu. Górnictwo , jak każda branża ma swoje patologie choć oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że są one jedynym powodem obecnej sytuacji.

Węgiel w Polsce obłożony jest 34 różnego rodzaju obciążeniami finansowymi. Obniżka podatku VAT, rezygnacja z akcyzy czy likwidacja podatku eksploatacyjnego to działania mieszczące się w kompetencjach koalicji rządowej. Przy odrobinie dobrej woli jest możliwe uwolnienie przemysłu węglowego od tych podatków i opłat.

Znacznie gorzej jest jeśli chodzi o realizację wymogów unijnych dotyczących dwóch istotnych zagadnień: po pierwsze: przyjęty przez państwa członkowskie Unii Europejskiej pakiet klimatyczno-energetyczny wprowadza opłaty za emisję dwutlenku węgla w wysokości kilkudziesięciu euro za tonę CO2. Wprowadzenie tych opłat zmniejsza rentowność energetyki węglowej. Po drugie, należałoby na forum unijnym podnosić kwestię ceł na węgiel spoza Unii.

Przyjęte w październiku ub.r. rozwiązania mające na celu poprawę sytuacji górnictwa z pewnością nie są wystarczające a w pewnym stopniu mogą pogorszyć sytuację, chociażby poprzez zwiększenie szarej strefy (np. z uwagi na niejasne wymogi certyfikacji dla firm handlujących węglem). Nie mam wątpliwości, że obecna ekipa nie tylko nie chce ale i nie może podjąć dialogu z Unią na ten temat.
Lata polityka prowadzonej na kolanach są dowodem na powyższą tezę. Chroniczna niezdolność do walki o polskie interesy maskowana jest PR-owymi sztuczkami, dzięki którym najbardziej nawet szkodliwe działania przekuwane są w otrąbiany medialnie sukces. To jednak nie wystarczy - nie dziś, kiedy górników postawiono pod ścianą.

W 2012 r. Mikołaj Budzanowski w odpowiedzi na złożoną interpelację poselską tłumaczył: "nakłady inwestycyjne dokonywane przez nowych właścicieli zazwyczaj dotyczą modernizacji i rozbudowy potencjału produkcyjnego lub usługowego danej spółki. Dzięki temu przyczyniają się do wzmocnienia pozycji konkurencyjnej danego podmiotu w branży, jak również do podniesienia jakości oferowanych produktów lub świadczonych usług".

Należy te słowa rozumieć następująco: tylko w przypadku wcześniejszej prywatyzacji można spodziewać się inwestycji modernizacyjno - rozwojowych. Ten model myślenia jest zresztą bardzo charakterystyczny dla formacji politycznej rządzącej obecnie Polską a który zakłada, że państwo nie jest w stanie zapewnić prawidłowego działania podlegających mu podmiotów. Z takim zapleczem personalnym - oczywiście, nie jest do tego zdolne. Nie jest zdolne lub co gorsza, nie chce.

Rządowi specjaliści przy wsparciu życzliwych dziennikarzy już ogłaszają, kto jest odpowiedzialny za katastrofalny stan przemysłu górniczego - to górnicy. I żeby było jasne, ani słowem nie wspomną o wynagrodzeniach wierchuszki, skupiając się niemal wyłącznie na zarobkach szeregowych pracowników z tzw. dołu.

Oczywiście, można i należy dyskutować o tym czy przywileje górnicze w obecnej postaci są w pełni zasadne. Co do wymiaru deputatów, dodatków do pensji można się spierać, ale głęboko niesprawiedliwe jest sugerowanie przez media właśnie teraz - w trakcie protestu, że jest to jedna z głównych przyczyn braku rentowności spółek. Jest cynizmem wrzucanie między wierszami opowieści o rzekomym górniczym dobrobycie i rozbuchanych zarobkach. Jak mogę poważnie traktować osobę, która opisując rzekome górnicze luksusy niemalże ubolewa, że otrzymujący deputaty węglowe emerytowani górnicy żyją dość długo? Czy siedzący nad klawiaturą krytycy górniczych żądań mają choć cień wyobrażenia o specyfice pracy w kopalni czy chorobach zawodowych górników? Prawdziwość tej argumentacji byłaby możliwa do zweryfikowania w bardzo prosty sposób - sądzę, że godzina spędzona przy pracy z młotem pneumatycznym, ba - zwykłej wiertarce byłaby wystarczająca. Ze swej strony - polecam taki eksperyment.
Reasumując - chcąc uzdrowić polski przemysł górniczy należałoby zrealizować najprostsze działania odciążające kopalnie finansowo oraz podjąć próby renegocjowania przyjętych ustaleń dotyczących emisji CO2. Przełożyłoby się to na zwiększenie konkurencyjności polskiego przemysłu węglowego a co za tym idzie - wydobycie z zapaści w jakiej się znalazł przez destrukcyjną politykę.Oczywiście musiałoby się to odbywać równolegle do prowadzonych planów naprawczych, pod warunkiem, że mamy na myśli właściwe znaczenie tego terminu, nie zaś slogan kryjący działania de facto zmierzające do likwidacji tej gałęzi przemysłu.

Nie mam natomiast złudzeń - to nie jest zadanie dla tej ekipy, która udowadnia na każdym kroku swoją, no właśnie - kompletną nieudolność czy może świadome działanie wbrew interesowi państwa? Na to ostatnie pytanie powinniśmy odpowiedzieć sobie we własnym zakresie.

https://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=LtKotxkYdNY#t=380

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz