sobota, 28 marca 2015

Newsweek walczy nagłówkiem.


Czy pamiętają Państwo scenę z komedii "Miś", gdzie inkasent indagowany przez Staszka Palucha na okoliczność "wyznawania się" na swojej pracy, odpowiada, że już nie musi? Może pisać, co tylko mu się podoba, ponieważ "teraz mają komputer".
Ta śmieszna scena znajduje odzwierciedlenie w sposobie pracy wielu dziennikarzy czy może raczej - paradziennikarzy. Dbałość o merytoryczną zawartość artykułu to strata czasu, kiedy można pisać co tylko się chce. I tak prawie nikt tego nie czyta a jeśli nawet czyta to pobieżnie lub bezrefleksyjnie. Liczy się nagłówek. Zbliżoną choć nie identyczną funkcję pełnią zresztą żółte paski w telewizyjnych wiadomościach. 
A skoro nagłówek jest wg tego założenia kluczowym elementem artykułu, co więcej - dla sporej części czytelników to tak naprawdę jedyna część tekstu, która ma szansę zostać przyswojona i zapamiętana, wystarczy zawrzeć w nim docelową tezę a w artykuł "powrzucać" śmieci. Swoiste dziennikarskie "opus emplectum" - na zewnątrz ściany licówka z kamienia a w środku śmieci i gruz zalane betonem. Wygodnie, szybko i bezproblemowo. 

Przeanalizujmy modelowy przykład:

"Afera w SKOK-ach raczej z winy PiS" - informuje czytelnika nagłówek artykułu w internetowej wersji Newsweeka. W zasadzie połykacz nagłówków wie już wszystko.
Tymczasem zawartość już nie do końca odpowiada tezie z nagłówka, ponieważ 51% respondentów nie wie, kto odpowiada za aferę w SKOK-ach.
I dalej - 26,9% uważa, że odpowiedzialny jest PiS, 15,4% badanych wskazuje PO, 7% inne partie lub instytucje. 

Właściwiej byłoby zawrzeć w nagłówku informację, że połowa badanych nie wie, kto zawinił.
Byłoby właściwiej ale nie będzie. Dlaczego? Z paru powodów - ponieważ to Newsweek, naczelnym jest Tomasz Lis, mamy kampanię, wygrać musi Komorowski a bój jest na śmierć i życie. I to w zupełności wystarczy.

Wprawdzie do sondaży mam stosunek jednoznacznie negatywny, ale zgrzyt był tak duży, że nie mogłem sobie odmówić wrzucenia internetowej sondy zamieszczonej pod opisanym "artykułem". Smacznego!








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz