piątek, 10 kwietnia 2015

Rocznicowo. Okiem gospodarza.

Obchodzimy dziś piątą rocznicę Katastrofy Smoleńskiej. Prezydent Komorowski był łaskaw z samego rana uronić okolicznościową łzę oraz wyrazić swą opinię m.in. na temat umiędzynarodowienia śledztwa ws. tego tragicznego wypadku. Należy być wdzięcznym za te troskę, którą otacza nas głowa państwa. Wie lepiej, co dla nas samych jest dobre, dzięki czemu nie musimy się o nic martwić i nad niczym zastanawiać. Ponieważ w kwestii katastrofy dajemy sobie ze wszystkim radę, pomysł powołania takiego ciała jest mówiąc wprost - niedorzeczny. Jedyna międzynarodowa instytucja, która kiedykolwiek powinna zajmować się śledztwem w sprawie katastrofy smoleńskiej to zapewne Międzynarodowy Komitet Lotniczy pod przywództwem gen. Anodiny. Ten i żaden inny. Dalsze podnoszenie kwestii międzynarodowej komisji jest niedorzeczne, a kto wie - być może są to nawet sławetne "odmęty szaleństwa". Poza tym wszystkim, możemy dziś z całą pewnością stwierdzić, że państwo zdało egzamin wtedy i zdaje go również dziś. Owszem, po pięciu latach nadal nie mamy wraku ani czarnych skrzynek ale są w zasadzie niepotrzebne, ponieważ wszystko już wyjaśniono. Wprawdzie nadal (zupełnym przypadkiem w kampanii wyborczej) z prokuratury wyciekają kolejne, autorskie wersje stenogramów, ale należy traktować to jako  próbę poprawiania i tak bardzo dobrego rezultatu badań. Bo tak naprawdę wszystko było wiadomo już w pierwszym sms-ie rozsyłanym do członków PO. Winni byli piloci. Do ustalenia pozostaje jedynie, kto ich do tego skłonił. Ale spokojnie, dojdziemy i do tego. Dzięki znajomymi interpretatorom i kolejnym analizom kopii nagrań dojdziemy do tego, kto kazał władować samolot w smoleńskie błoto z taką nienawiścią, że aż roztrzaskał się na 60 tysięcy kawałków. Warunek jest jeden. Muszą to być biegli "nasi", krajowi i sprawdzeni. Fachowcy, którym nie przyjdzie do głowy grzebanie, gdzie nie trzeba. Poza tym, jak słusznie zauważył niezawodny Tomasz Nałęcz, zagraniczni i tak nie zrozumieliby stenogramów, bo te są po polsku. A skoro nie zrozumieliby treści stenogramów, to i z odczytaniem zwykłego SMS-a mogliby mieć spore problemy. Nie chcemy kłopotów. I tak mamy ich wiele. Wciąż mamy tu takich, którzy stawiają absurdalne zarzuty, jątrzą, knują i podważają autorytet państwa i jego niezależnych instytucji. Ale spokojnie. Poradzimy sobie i z nimi. W końcu godnie uczcimy ćwierćwiecze wolności. Zapanuje nam zgoda i bezpieczeństwo.

A kto rękę na tę zgodę podniesie, niech będzie pewien, że mu tę rękę zgodna władza odrąbie. Ciupagą.
Albo "gdzieś poleci".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz